Fineasz i Ferb Wiki
Advertisement
Fineasz i Ferb Wiki

Fretka obchodzi swoje piętnaste urodziny. Rodzice z tej okazji zabierają ją do Mount Rushmore za namową Fineasza i Ferba. Chłopcy mają bowiem plan, aby w skale obok twarzy prezydentów wykuć twarz swojej siostry. Dundersztyc chce przekopać się pod ziemią i zrobić tam płatną autostradę.

Fretka traci głowę

Narrator: Fretka traci głowę.

Fineasz: Racja! Ej, Ferb, dziś urodziny Fretki. W zeszłym roku nam trochę nie wyszło... (retrospekcja chłopców)


Goryl: (wyskakuje z tortu i ryczy)

Fretka: (wrzask)


Fineasz: Tak, daliśmy plamę. W tym roku przygotujemy coś wielkiego.

Piosenka: Fretka (piosenka)

To Fretka Prawie jak Wenus z Milo lecz ma nieurwane ramiona I cała składa się z zalet tych o najwyższej jakości. To jest powód, że trudno z modliszką jest ją porównać. Fretka! Tak jak ten napis głosi, Fretka! Bardzo dobre swetry nosi. Fretka! Na mleko straszne uczulenie. Fretka! Doprawdy cudna jest szalenie.

Pepe: brbrbrbbrbrbr

Fretka: Pepe?

(wchodzi do kuchni) Linda:Wszystkiego dobrego Fretka. Zrobiłam ci urodzinowe śniadanko.

Lawrence:A potem będzie jeszcze niespodzianka.

Fretka:Co to jest? Gdzie to jest?

Lawrence:Musimy gdzieś pojechać.

Fretka:Uuuu?! Czy to sklep?

Linda:Nie

Fretka:Dobra. Może jednak sklep.

Lawrence:Nie to nie jest sklep.

Fretka: Zaraz. Błagam, chyba nie jedziemy do Mount Rushmore.

Linda: To wspaniałe miejsce. Czterej amerykańscy prezydenci wyrzeźbieni na zboczu góry.

Lawrence: To pomysł Fineasza i Ferba.

Fineasz: Nie ma za co.


Lawrence:Dobra, wy już możecie iść, ja zaparkuje samochód i zaraz do was dołączę.

Fineasz:My wejdziemy na górę. Chodź, Pepe.

Linda:Dobra. My zaraz was dogonimy. Kochanie, dziś twoje urodziny. Możesz sobie wybrać co chcesz. Ooooo, jakie fajne skaczące prezydenckie główki.

Fretka:Mamo, żenada.

Linda:Dobra, to może ta słodka przytulanka pan Lincoln.

Fretka:O, Jeremiasz. Cześć Jeremiasz.

Jeremiasz:Cześć Fretka.

Fretka:Co ty tu robisz?

Jeremiasz:A mamy taki program wymiany, więc jestem w rożnych miejscach.

Fretka:E... Ech... Dziś są moje urodziny i.. E... Ja...e... Coś muszę sprawdzić. Wracam za chwilę. Gdzie oni są?

Izabela:Dzień dobry pani.

Linda:O cześć Izabello. Skąd wy się tu wzięłyście?

Izabella:Jesteśmy na wycieczce. A... Fineasz też tu jest?

Linda: Aha. Razem z Ferbem na górze.


Fineasz: Mam pewien pomysł.

Ferb: (dzwonek)


Fineasz: Ej, gdzie Pepe?

Du bi du bi du ba X6

Monogram: Witam Agencie P. Doktor Dundersztyc znów coś kombinuje. Odkryliśmy, że ma nową kryjówkę w głowie Lincolna w Mount Rushmore. Wiem dopiero tam byłeś. Nasz błąd. Kiepsko u nas z planowaniem. Przepraszam.

Fretka: Fineasz! Ferb! Oh!

Mężczyzna: Ej, skarbie, zobacz co te dzieciaki wyprawiają tam na górze.

Fretka: Niech mnie pan tu puści. O?! Mamo! Mamo musisz teraz coś zobaczyć.

Linda: O. Wyłączyło się.

Fretka: G. Oh. Już widać.

Linda: O, jaki piękny gejzer. Bardzo ciekawe. Wracam do sklepu z upominkami.

Dundersztyc: A! Pepe pan dziobak. Twoje wyczucie jest niezawodne. A niezawodne znaczy kompletnie zawodne! He! He! Wkrótce się przekonasz jaki mam świetny plan. Podziwiaj mój wspaniały świdronator. Wywiercę gigantyczny tunel do Chin. Zbuduje płatną autostradę i zbije majątek. A więc jak to mówią w Chinach - arrivederci!

Fineasz: Dobra, od czego by tu zacząć.

Izabella: Cześć Fineasz, co dziś robicie?

Fineasz: Niespodziankę.


Izabella: Pomóc wam?

Fineasz: Możesz stać na czatach.

Izabella: Już lecę!


Narrator: Nosimy wielkie kije.

Mężczyzna 2: Proszę pani, jeśli weźmie się coś z półki, trzeba to zakupić.

Fretka: Mamo, zobacz co Fineasz i Ferb wyprawiają.

Mężczyzna 3: Ej, chłopcy. Czy wy nie jesteście za młodzi żeby prowadzić prace renowacyjne?

Fineasz: Tak, tak jesteśmy.

Mężczyzna 3: Miło nam, że młodzież interesuje się dziedzictwem narodowym.


Dundersztyc: (krzyki z bólu)

System: Przegrzanie kadłuba, Przegrzanie kadłuba.

Dundersztyc: Kompletnie zapomniałem o ciekłej lawie we wnętrzu Ziemi. O nie! Ta lawa chce nas zalać.

Pepe:(wierci dziurę w ziemi)

Dundersztyc:Lawa zmienia kierunek. Uratowałeś nas panie dziobaku. Udało się. (Widzi lawę) Nie żebym był marudny ale ta lawa tu do nas wraca! Szybciej!


Fretka: Zaraz zobaczysz co oni wyczyniają

Izabella: Ona tu idzie. Jest już coraz bliżej.

Fineasz: Możemy się teraz nie wyrobić. Szybko plan B.

Izabella: Plan B dziewczęta.

Fretka: Przeżyjesz szok jak zobaczysz to co chcę ci pokazać.

Linda: No, na zdjęciach wygląda to lepiej. O, to tata.

Lawrence: Cześć kochanie. Znalazłem wreszcie miejsce na rewelacyjnym parkingu.

Linda:Fajnie. Spotkamy się w sklepie. Muszę kupić ten wielki kij.


Fineasz: Teraz! Ups.


Fretka: (płacze) to jest, eh, to jest, to jest przecudne.(płacze) Mamo! Mamo muszę ci coś natychmiast pokazać. Szybko, chodź już.

Linda: Fretka, czy ty znowu chcesz ich w coś wrobić?

Fretka: Nie, nie, nie. To coś wspaniałego. Najfajniejszy prezent jaki w życiu dostałam.

Linda: Słuchaj Fretka. Już drugi raz każesz mi się tu dziś wdrapywać. Jak nic schudłam ze dwa rozmiary.

Fretka: Szybko, chodź.


Dundersztyc: Aaaa! Ej, a ty dokąd? Aaaa! Nic mi nie jest. Aaaa! Wstydził byś się dziobaku ty!


Fretka: Szybciej mamo, zaraz zdębiejesz. E? Uch!

Linda: Uch, doczłapałam się. Co takiego chciałaś mi pokazać?

Fretka: Ale? Ale?

Linda: Masz rację, to coś pięknego. Ahaha! Wszystkiego najlepszego (całuje Fretkę) chodź, znajdziemy teraz tatę.

Fretka: Ach.

Fineasz: Podobał ci się prezent?

Fretka: Aha! Gh.

Ferb: Był zdecydowanie lepszy niż ten goryl w torcie.


Jeremiasz: Ej, Fretka! Mam teraz przerwę, więc chciałbym ci to dać na urodziny. Widziałem, że to oglądałaś.

Fretka: Skaczące główki prezydentów?

Jeremiasz: Fajne nie?

Fretka: Och! Marzyłam o takich od zawsze.

Jeremiasz: Ekstra! Muszę wracać. Trzymaj się.

Fretka: To były moje najlepsze urodziny w życiu.

Advertisement