Fineasz i Ferb Wiki
Fineasz i Ferb Wiki
(lit.)
Nie podano opisu zmian
Linia 261: Linia 261:
 
(napisy końcowe)
 
(napisy końcowe)
   
'''Mężczyzna od budki''': Zapraszam panie i panowie przychodźcie śmiało. Zajednego dolara zobaczycie tajemniczego czlowieka pingwina. Czy to człowiek, czy to pingwin? A może to wyjątkowo niecodzienne połączenie człowieka i pingwina - człogwin. Tez tak na niego mówią.<br />
+
'''Mężczyzna z budki''': Zapraszam panie i panowie przychodźcie śmiało. Zajednego dolara zobaczycie tajemniczego czlowieka pingwina. Czy to człowiek, czy to pingwin? A może to wyjątkowo niecodzienne połączenie człowieka i pingwina - człogwin. Też tak na niego mówią.<br />
 
'''Dundersztyc''': (siedzi w gnieździe z głową mechanicznego pingwina na sobie) Kiedyś chciałem podbić świat. Mało szlachetny cel, ale zawsze jakiś.
 
'''Dundersztyc''': (siedzi w gnieździe z głową mechanicznego pingwina na sobie) Kiedyś chciałem podbić świat. Mało szlachetny cel, ale zawsze jakiś.
 
[[Kategoria:Scenariusze]]
 
[[Kategoria:Scenariusze]]

Wersja z 19:40, 25 paź 2012

Rozbudowa Pracujemy nad tym!


Ten artykuł nie zawiera wszystkich informacji - wciąż jest rozbudowywany. Jeśli uważasz, że wyczerpały się możliwości rozbudowy - usuń ten znacznik z nagłówka.

Chłopcy budują gigantyczną kulę do kręgli, sterowaną od środka. Fretka wpada na pomysł, aby kulą dotrzeć do mamy i ujawnić wybryki Fineasza i Ferba. Dundersztyc chce zamrozić Okręg Trzech Stanów i sprzedawać gorącą czekoladę za grube pieniądze.

Kręgielnia

(pokój Fretki)

Fretka: O rany Stefa! O rany, o rany, o rany mówię ci! Jeremiasz zapytał mnie, czy spotkamy się dzisiaj na festynie pod diabelskim młynem. O nie zapomniałam, że mam lęk wysokości. No i co ja teraz zrobię?
Linda: (krzyczy do Fretki zza drzwi) Fretka wychodzimy!
Fretka: Mamo ja właśnie przechodzę kryzys!

(na dole)

Linda: Jedziemy z ojcem do kręgielni, proszę uważaj na chłopców!
Lawrence: Jest ich dwóch!
Fineasz: Kręgle niezły pomysł. Tato czy moglibyśmy zrobić w ogródku kręgielnię?
Lawrence: No pewnie chłopcy, róbcie co chcecie.
Linda: Pa, pa!

(ogródek)

Fineasz: (patrzy z Ferbem na kręgle) Wiesz co Ferb kilka niewielkich usprawnień i zrobimy z tego trawnika niezłą kręgielnię.
Baljeet: Czołem chłopaki! Co dzisiaj robicie? Oj zaczynam mówić jak Izabela.
Fineasz: Zbudujemy największą i najlepszą odmianę gry w kręgle.
Baljeet: (wyciąga księgę rekordów) Zgodnie z "Księgą Największych Bezsensownych Światowych Rekordów" (gra trąbki w tle) największa kula do kręgli ma półtora metra średnicy.
Fineasz: Półtora metra? Ferb nawet przez sen pobijemy ten rekord.
Baljeet: Wiecie co, sędziowie z "Księgi Największych Bezsensownych Światowych Rekordów" (gra na trąbce w tle) będą dzisiaj w lunaparku po południu rozdawać nagrody.
Fineasz: Ferb bierz narzędzia, mamy rekord do pobicia.
Baljeet: I będziecie w następnym wydaniu.
Buford: (gra na trąbce)
Baljeet: Czy to aby na pewno jest konieczne?
Buford: Co przeszkadza ci to?
Baljeet: Owszem, troszeczkę.
Buford: A więc jest konieczne.
Baljeet: Dobra niech ci będzie. Ej gdzie jest Pepe?
Buford: (gra na trąbce)

Pepe: (leci do bazy przez długą rurę)

♪ Pepe Pan Dziobak ♪

Pepe: (wypada z rury w miejscu gdzie ją naprawia Carl)
Carl Karl: O bardzo przepraszam Agencie P. (wkłada agenta do dalszej części rury)

♪ Jerzy Pan Jeżyk ♪

Jeż: (wypada z rury)

(w bazie Agenta P)

Major Monogram: Dzień dobry Agencie P. Namierzyliśmy Dundersztyca w starym, opuszczonym magazynie. Kupił kilka dziwnych rzeczy: 100 000 paczek czekolady w proszku, wózek z hot-dogami, zimową kurtkę z kapturem i kilka par kalesonów z klapą na pośladkach. Nie pytaj skąd to wiemy. Złap go i przetrzep mu ten dunder-zad.
Pepe: (wyjmuje chwytak, którym strzela w sufit i wjeżdża na górę)

(ogródek rodziny Flynn-Fletcher)

Fineasz i Ferb: (budują ogromną kulę do kręgli a następnie pod nią śpią)
Baljeet: To się nazywa kula do kręgli.
Fineasz: (budzi się razem z Ferbem) Ej popatrz Ferb, mówiłem, że zrobimy to przez sen.

(pokój Fretki)

Fretka: Dobra jak myślisz, jak się powinnam ubrać? Wiesz, chyba założę czerwoną bluzkę, białą spódnicę i czerwone skarpetki. (słyszy grę w kręgle Fineasza i Ferba) Stefa oddzwonię do Ciebie.

(ogródek)

Fineasz: (zbija wszystkie kręgle)
Baljeet i Buford: (krzyczą z radości)
Fineasz: (otwiera kulę) Było fantastycznie!
Izabela: Brawo Fineasz, kolejny strike!
Fineasz: To już czwarty z rzędu! Buford nie masz ze mną szans!
Baljeet: Ha, ha, tak, właśnie tak, nie masz szans, ha, ha, ha... (Buford patrzy na niego ze wściekłośią) to jest na pewno go pokonasz, kiedyś.
Fineasz: (wyskakuje z kuli) Ferb zapisałeś punkty?
Ferb: (pokazuje kciuka na "tak" i resetuje grę)
Fineasz: Kto teraz?
Fretka: (wchodzi do ogródka) Fineasz co wy znowu ulicha kombinujecie?
Fineasz: Fretka w samą porę, to twoja kolej.
Fretka: Niech no tylko mama się o tym do... chociaż z drugiej strony i tak wszystko znika zanim mama wróci do domu, ale jeśli pojadę do kręgielni i pokażę jej dowód, będzie musiała mi uwierzyć.

(Fretka wyobraża sobie)

Linda: O Fretka przez cały czas miałeś rację co do Fineasza i Ferba. Powinniśmy ci wierzyć.
Lawrence: I żeby wyrazić jak bardzo jest nam przykro - karta kredytowa. Masz pełne prawo doprowadzić nas do bankructwa.
Jeremiasz: Fretka normalnie to jak przyłapałaś braci było odlotowe! Wyjdziesz za mnie?

(poza wyobraźnią)

Fineasz: No więc chcesz spróbować, czy nie?
Fretka: (wciąż marzy) Tak chcę Jeremiaszu. (obudziła się) znaczy się ee... bardzo chętnie spróbuję.
Fineasz: Pokaże ci jak to działa.

(wewnątrz kuli)

Fineasz: Kokpit jest na żyroskopie, więc sam utrzymuje równowagę, to jest monitor, a to jest kula, którą się kieruje. Co by się nie działo, nigdy nie wyłączaj stabilizatora żyroskopu. To go wyłączy i spowoduje, że zaczniesz się kręcić jak w pralce automatycznej.
Fretka: Tak, tak sterować kulką, nie wciskaj guzika, raczej tak.
Fineasz: No cóż zdaje się, że dobrze wiesz, co robisz. (wychodzi z kuli)
Fretka: Oczywiście. (zamyka kulę) To będzie kaszka z mleczkiem. Wielka kręgielnio oto przybywam!

(poza kulą)

Fineasz: To na początek spróbuj może nie za szybko.
Fretka: (zbija wszystkie kręgle)
Fineasz: Świetne uderzenie!
Fretka: (wjeżdża na stół notującego punkty i jedzie na kręgielnię)
Fineasz: (razem z Ferbem, Izabelą, Bufordem i Baljeetem wybiegają przed dom) Dokąd ona pędzi? To jazda dowolna. Pojedźmy za nią i zobaczmy co zrobi. Ruszamy!

(wszyscy otwierają garaże, aby wziąć swoje pojazdy)

Baljeet: (bierze momocykl)
Buford: (bierze deskorolkę)
Izabela: (bierze rolki)
Fineasz: (bierze hulajnogę)
Ferb: (bierze rower)
Fineasz, Ferb, Izabela, Baljeet i Buford: (jadą za Fretką)

(magazyn)

♪ Stary magazyn Dundersztyca ♪

Pepe: (wpada przez okno, a następnie zostaje zamrożony przez ogromnego, mechanicznego pingwina)
Dundersztyc: To ty Pepe Panie Dziobaku jesteś na czas. Jeśli jest ci chłodno, to powiedz. Przedstawiam ci mój najnowszy wynalazek - Ogromny-pingwino-lodowo-mrożący-na-kość-zamrażator coś tam. Najpierw wypuszczę moje straszne pingwiny do lunaparku i w ten sposób szybko zamrożę całe miasto. Potem zacznę sprzedawać zziębniętym mieszkańcom moją organiczną, wysoce uzależniającą gorącą dunder-czekoladę. Któż nie lubi wypić sobie kubeczka gorącej czekolady, gdy na dworze jest taki ziąb. Pierwszy kubek będzie za darmo naturalnie, ale drugi kubek też będzie za darmo, ale trzeci będzie za 1 000 000$. Wystarczy, że sprzedam takie trzy i zostanę milionerem. (wychodzi z robotami) A zatem Pepe Panie Dziobaku jak to mówią w Meksyku "dos fidania"! To znaczy dwie fidanie.

(na ulicy)

Fineasz: Jedzie prosto do kręgielni!

(w kręgielni)

Linda: Wiesz kochanie, Fretka jakoś nie dzwoni.
Lawrence: Oh nie przejmuj się, dzieci na pewno świetnie się bawią.

(na ulicy)

(samochód wjeżdża w kulę, w której jest Fretka, zmieniając kierunek toczenia się kuli)

(kula stoczyła się z pagórka)

Fineasz: U to musiało boleć.

(wewnątrz kuli)

Fretka: (wypada kulką do kierowania) O nie!

(kula wpada do dziury wykonanej przez robotników i wpada do rury wewnątrz dziury)

Fineasz: (pyta robotnika) Co to za rura?
Robotnik: Che, a skąd ja mam wiedzieć.
Fineasz: Ferb daj mapę miejskiego metra.
Ferb: (rozkłada mapę)
Fineasz: Chyba pojechała do centrum. (razem z innymi pojechał do centrum)

(kula wpada na tory)

(wewnątrz kuli)

Fretka: Stop, stop, stop, stop, stop! Uf nareszcie stanęłam. (widzi na monitorze nadjeżdżające metro w jej stronę) Co! Jedź, jedź, jedź, jedź, jedź!

(metro uderza w kulę, która następnie przejechała przez stację metra)

Mężczyzna na stacji: Spora kula do kręgli.
Mężczyzna na stacji II: Tak całkiem spora.
Fineasz, Ferb, Izabela, Baljeet, Buford: (weszli na stację metra i zauważyli kulę, która przejechała po torach)
Fineasz: Oto ona.
Buford: Dawaj Fretka!
Baljeet: Dawaj Fretka!
Fineasz: Uwaga ludzie wszyscy za mną!

(odjechali)

(magazyn)

Pepe: (porusza się, aby zwalić kubek z gorącą czekoladą ze stołu)

(kubek spada, a rozlana czekolada dopływa do lodu, w którym jest Pepe, rozmrażając go)

Pepe: (ucieka za pomocą chwytacza)

(na ulicy)

(kula wylatuje z metra)

Fineasz: Dawaj Fretka!
Buford: Dobrze, dalej!
Fineasz: Brawo!

(kula uderza w trzy słupy jak w automacie do gier)

Fineasz: Ej Baljeet jaki jest największy na świecie automat do gier?
Baljeet: (zagląda do książki) Nie mam pewności, ale możemy zrobić większy.
Fineasz: Uwaga wszyscy pomóżmy Fretce zdobyć jak najwięcej punktów.

(piosenka Kocham kiedy wiruje świat)
Kocham kiedy wiruje świat!
Kocham kiedy wiruje świat!
Pociągnij sprężynę
I wpraw kulkę ruch.
Ale nie myśl, że
Automat to twój
Największy druh.
Za chwilę udowodnię ci,
Że wcale nie umiesz grać!
Palce trzymaj na przyciskach,
Zwrok na kulce skup.
Będzie sporo obijania,
Lecz obcy jest nam ból.
Nie pokona mnie nigdy nikt
Ponieważ mistrzem jestem ja!
I mój rekord będzie znów,
A wszystkim berety spadną
Z głów!
Ponieważ...
Kocham kiedy wiruje świat!
Kocham kiedy wiruje świat!
Niech wiruje świat!
Niech wiruje świat!
Niech wiruje...

(kulka, która wypadła wypadła przez przypadek nacisnęła przycisk wyłączający stabilizator żyroskopu podczas piosenki)

Fineasz: Niezłe posunięcie Ferb.

(kula turla się w stronę festynu)

(budka z grami za nagrody)

Mężczyzna od budki: O życzę szczęścia w przyszłości kolego.
Izabela: (przyjeżdża do budki)
Mężczyzna od budki: Izabela skarbie.
Izabela: Teraz ja chciałabym rzucić. Czuję, że mam fart.
Mężczyzna od budki: I o to właśnie chodzi. Pokarz wszystkim jak się rzuca.
(kula wpada na budkę)
Mężczyzna od budki: Proszę bardzo, możesz sobie wybrać co chcesz.

(rozdanie nagród na festynie)

Prowadzący: Witamy na rozdaniu nagród z najbardziej bezsensowne światowe rekordy! Poznajmy kilku naszych laureatów. Oto Klitus i jego najbardziej owłosiona świnia. To Margaret i najbardziej śmierdzący ser na świecie. I wreszcie mały Tim i jego najgrubszy na świecie chomik. Wielkie brawa dla zwycięzców w konkursie bezsensownych rekordów.
Fineasz: Chwileczkę! Chcemy zgłosić dwie propozycje bezsensownych rekordów.
Prowadzący: W takim razie chodź na scenę chłopcze, żeby je nam z zaprezentować.
Fineasz: Pierwsza propozycja to największa na kula do kręgli, a druga to największy na świecie automat do gier.
Prowadzący: Wow! A więc zobaczmy je.
Ferb: Jeszcze chwila.
(kula znowu uderza w trzy budki jak w automacie)
Prowadzący: A zatem mamy dwa nowe rekordy. O zaraz dwa rekordy jednego dnia to kolejny światowy rekord.

(na ulicy)

Dundersztyc: (maszeruje z ogromnymi pingwinami) Korona w parku moje ptaszki. Tam zaczniemy lodowe zamrażanie wszystkich trzech stanów.

Pepe: (łapie za pomocą specjalnego urządzenia, żeby kula do kręgli dzięki niejskręciła, aby uderzyć pingwiny roboty kierujące się na festyn)

Dundersztyc: (zobaczył toczącą się kulę w jego stronę) Chwila co to jest? Wielka kula do kręgli. Aaaaa...!
(kula uderza w pingwiny i Dundersztyca niaszcząc roboty i wystrzelając Dundersztyca i Fretkę w powietzre)
Fretka: (wpadła do diabelskiego młyna tam, gdzie siedział Jeremiasz)
Jeremiasz: O Fretka zdążyłaś. Zaczynałem myśleć, że nie przyjdziesz. Z tego co pamiętam umawialiśmy się na dole.
Fretka: (śmieje się)
Fineasz: (na scenie) Przede wszystkim dziękujemy naszej siostrze Fretce. Bez ciebie nigdy nam by się nie udało.
Jeremiasz: Twoi bracia są wporządku. <
Fretka: (przeraziła się)
Jeremiasz: Fretka wszystko dobrze? O lęk wysokości. Nie bój się, jesteś przy mnie.
Fineasz: Co ty na to Pepe? Chciałbyś coś dodać od siebie?
Pepe: (terkocze)

(napisy końcowe)

Mężczyzna z budki: Zapraszam panie i panowie przychodźcie śmiało. Zajednego dolara zobaczycie tajemniczego czlowieka pingwina. Czy to człowiek, czy to pingwin? A może to wyjątkowo niecodzienne połączenie człowieka i pingwina - człogwin. Też tak na niego mówią.
Dundersztyc: (siedzi w gnieździe z głową mechanicznego pingwina na sobie) Kiedyś chciałem podbić świat. Mało szlachetny cel, ale zawsze jakiś.