Fineasz i Ferb Wiki
Advertisement
Fineasz i Ferb Wiki
Rozbudowa Pracujemy nad tym!


Ten artykuł nie zawiera wszystkich informacji - wciąż jest rozbudowywany. Jeśli uważasz, że wyczerpały się możliwości rozbudowy - usuń ten znacznik z nagłówka.

Pewien dostarczyciel imieniem Paul odkrywa jak ważna dla miasta jest jego praca, odwiedzając kolejno dom Fineasza i Ferba, siedzibę Spółki Zło oraz kwaterę O.B.F.S. w specjalnym odcinku widzianym jego oczami.

Przeznaczenie

ERROR About to Run Ten artykuł jest tylko zalążkiem. Pomóż rozbudować wiki i dopisz jego dalszą część.

(Odcinek zaczyna się na podwórku chłopców. Chłopcy leżą pod drzewem.)
Fineasz: Połączony peros z zabójczym spadkiem i przeniesiemy wioskę klaunów za diabelskim młynem. A na koniec dom luster w dmuchanym zamku. Wspaniale! Lunapark na jednym torze wokół miasta. A do wszystkiego jedna kolejka. (Przychodzi Paul.)
Paul: Dostawa!
Fineasz: Cześć Paul!
Paul: Cześć chłopcy! Zamawialiście materiały budowlane?
Fineasz: A i owszem.
Paul: Dobra, podpiszcie. (Szuka po ubraniach długopisu.) Hm? Chyba gdzieś podziałem długopis.
Fineasz: Nie szkodzi. Mam długopis, który zostawiłeś wczoraj. (Podpisuje formularz.) Przerobiliśmy go żebyś już go więcej nie zgubił.
Paul: Ha! Zamontowaliście w nim jakiś lokalizator?
Ferb: Zamontowaliśmy tylko pinkę.
Paul: Super! Ach, pokwitowanie.

(W ciężarówce.)
Paul: (Rozmawia z tatą przez telefon.) Cześć tato! Tak byłem właśnie u Fineasza i Ferba... Tak trochę są. Zostawiłem niebieską kopię.
Tata Paula: (Rozmawia z Paulem przez telefon.) Nie synku. Klientom zostawiasz różową kopię, niebieska jest dla ciebie. Musisz traktować twoją pracę poważnie, a teraz masz już 7 sekund opóźnienia.
Paul: Tato, wcale nie jestem pewien czy, na pewno chcę być dostawcą.
Tata Paula: Ależ oczywiście, że chcesz być dostawcą. Nie chcesz tylko być dostawcą, który ma całe 7 sekund opóźnienia.
Paul: Dobrze tato. Odezwę się później. Cześć! (Rozłącza się z tatą i puszcza radio.)
Prezenter radia: Hej! Hej! Słuchacze, w Okręgu wszystkich Trzech Stanów, krąży nasza imprezowa furgonetka! Pierwszy szczęśliwiec, który ją zauważy i powie magiczne zdanie! Wygra nagrodę!
Paul: O! Tu mam następną dostawę.

Oto jest Spółka Zło Dundersztyca!
Paul: Ale dziwaczny budynek! (Wchodzi do Spółki Zło.) Awaria windy? Pięknie. (Chodzi po schodach i wdycha.) (Puka do drzwi.)
Dundersztyc: (Przez zamknięte drzwi.) Otwarte!
Paul: (Wchodzi do Dundersztyca.) Dzień dobry! Mam przesyłkę! (Spada w pułapkę.)
Dundersztyc: Ej! Ty nie jesteś Pepe Panem... Ech! Bardzo przepraszam! Czekam na kogoś innego! (Uwalnia Paula.)
Paul: Nie szkodzi! Ciągle mnie to spotyka.
Dundersztyc: Serio? (Podpisuje formularz.)
Paul: Żartowałem.
Dundersztyc: Aaa! Fajna pinka.
Paul: Ach, dzięki! Fajne ma pan mieszkanie! Co pan tu robi?
Dundersztyc: A no wiesz! Różne rzeczy. Ale dziś zbudowałem Soko-Inator! Mam zamiar zamienić nim cały Ratusz w sok.
Paul: Cały Ratusz w sok?
Dundersztyc: A potem przejmę władzę nad Okręgiem Trzech Stanów! No i dzionek zleci.
Paul: A przynajmniej ma pan jakiś plan. Ja nie mam jeszcze pojęcia co chciałbym w życiu robić.
Dundersztyc: Trzeba w siebie wierzyć! Może chciałbyś zostać moim pachołkiem? Może nie pokojowym, ale na przykład z jednym palaczy w kopalni. Co?
Paul: Nie wiem czy to byłby awans. Bardzo proszę! (Daje mu niebieską kopię, po czym odchodzi)
Dundersztyc: Przemyśl tę moją propozycję! Pacholenie! Ta branża się rozwija! No i nie zostawił mi różowej kopii.

(Paul wsiada do ciężarówki.)
Paul: Ratuszowy sok! Zakręcona wiadomość!
Fineasz: (Paul zauważa Fineasza, Ferba, Baljeeta i Izabelę na kolejce.) Cześć Paul!
Paul: (Macha do nich. I widzi jak jadą kolejką po kole.) Więc po to chcieli te materiały budowlane. (Włącza radio.)
Prezenter radia: Nadal szukamy słuchacza, który jako pierwszy zauważy naszą furgonetkę i powie magiczne zdanie. (Imprezowa furgonetka rozbija się o ciężarówkę Paula. Paul wychodzi.)
Paul: Ej, to pan jeździ tym radiowym furgonem?
Prezenter radia: A ty zauważyłeś nas pierwszy.
Paul: Wow, gdybym tylko znał magiczne zdanie.
Prezenter radia: I oto chodzi! (Dzwoni pałeczką o dzwoneczek.) Magicznym zdaniem jest magiczne zdanie! Wygrałeś nagrodę!
Paul: Wygrałem!? Wygrałem! A co wygrałem!?
Prezenter radia: Miłosie będę ci przygrywać w trakcie pracy! (Otwierają się drzwi z Miłosiami.)

(Piosenka Ballady Paula - 1.)
Przy tobie najpiękniejszy jest świat!
Paul: Ale to niemożliwe! Ja jestem dostawcą!

(Chwilę później w ciężarówce Paula.)
(Piosenka Ballady Paula - 2.)
Zapnij pas i ruszaj siną w dal
Porządnie swą fajerę chwyć
Gdy pas chcesz zmienić migacz włącz
A lusterka ustaw by patrzeć w tył
Bezpiecznie jedź (Zgodnie z kodeksem)
Bezpiecznie jedź (Zgodnie z kodeksem)
Paul: (Dzwoni do jego tata.) Tak? Halo!
Tata Paula: Dzwonili z Ratusza ze skargą, że jeszcze nie dostali przesyłki.
Bezpiecznie jedź (Zgodnie z kodeksem)
Bezpiecznie jedź (Zgodnie z kodeksem)
Paul: Przepraszam tato! Miałem mały przestrzeń, ale już jestem w drodze.
On w drodze jest, tak tak, on w drodze jest

(Ciężarówka zatrzymuje się na pasach dla pieszych.)
(Piosenka Ballady Paula - 3.)
Kujon wtargnął na pasy
Dla hamulców to test
Jest fanem komputerów
I jest fanem TS
Jest fanem TS
Irving: (Przechodzi przez pasy i się zatrzymuje.) Chciałbym powiedzieć, że TS to nie tryb sportowy, ależ jest spiskowy.
(Piosenka Ballady Paula - 4.)
Teorie spiskowe, stare i nudne! Teorie spiskowe!
(Irving odchodzi.)

(Przy ratuszu.)
(Piosenka Ballady Paula - 5.)
Jesteśmy przed ratuszem już! Autem staniemy wzdłuż.
Roger: Nareszcie! Moja przesyłka!
Paul: Pamięta pan panie burmistrzu. Dostarczyłem dziś przesyłkę Heinzowi Dundersztycowi.
(Roger podpisuje formularz.)
Roger: A tak, tak! To mój starszy brat! Uroczy facet!
Paul: (Daje mu pudełko.) Bardzo lekkie to pudełko.
Roger: Ponieważ jest puste. Chciałem tylko pudełko. Mój kot lubi się nim bawić.
(Piosenka Ballady Paula - 6.)
W pudle kota mam, w pudle kota mam
Słodki, uroczy, w pudle kota mam, tak.
Roger: Oni są z tobą?
Paul: Tak są ze mną.

(W ciężarówce.)
Paul: A zatem jak już mówiłem wciąż nie jestem przekonany czy się spełniam w roli dostawcy.
(Piosenka Ballady Paula - 7.)
Nie jest wciąż przekonany, czy w roli dostawcy spełnia się (Nie jest wciąż)
Paul: I nie wiem wciąż co chciałbym w życiu robić.
I nie wie wciąż, co w życiu robić chce!
(Zatrzymuje się przy wynalazku Fineasza i Ferba.)
Paul: No spójcie chociaż na te dzieci.
Dzieci to skarb-
Danny: Hej, my ich znamy! Hej Fineasz! Hej Ferb!
Fineasz: (Jedzie na karuzeli.) Czołem!
Paul: No a wy? Czego wy naprawdę chcecie?
(Piosenka Ballady Paula - 8.)
Głód męczy i chce nam się jeść!
Paul: Dobra.
Głód męczy i chce nam się jeść!
(Paul napędza gaz żeby jechać szybciej do jakiegoś stoiska z jedzeniem.)

(Przy stoisku jedzeniem Fretka pokazuje plan Jeremiaszowi.)
Fretka: (Trzyma plan miasta.) I właśnie wtedy mogłabym wyciągnąć mamę od fryzjera i zaprowadzić ją tam dokąd jadą chłopcy, a pewnie będą koło tego dziwacznego budynku w centrum o 16:59.
Jeremiasz: Fretka, naprawdę chciałbym ci pomóc w twojej przyłapialskiej fruitacie , ale niestety mam klientów.
(Piosenka Ballady Paula - 9.)
Głód męczy i chce nam się jeść!
Paul: (Dzwoni do jego tata.) Cześć, tato! Zatrzymałem się na lunch. (Rozłącza się z tatą.) Mamy kolejną dostawę dla Heinza Dundersztyca. Musimy szybko pojechać po ją do centrali. No, więc...
Czas goni nas już, na wynos porcje trzy (Swampy: i dodatkowy sos!)

(W Spółce Zło Paul jest zmęczony chodzeniu po schodach i leży ów wejściu.)
Kobieta: (Wychodzi z windy i zauważa Paula na podłodze.) Hohoho! Niedawno naprawili windę!
Paul: (Zauważa dziurę w drzwiach i chodzi do Dundera.) Mam przesyłkę! Znowu.
Dundersztyc: O! Super przyjechała! Ostatnia część do Soko-Inatora.
Paul: A, racja! Pan robił ten Soko... coś tam.
Dundersztyc: Tak, mój Soko-Inator. Moja wielka i przerażająca maszyna, która zamieni Ratusz w sok. Całkowicie zawstydzając mojego brata burmistrza. Podczas wystąpienia o 17:00. Pierwszy punkt mojego planu by przejąć cały OKRĘG WSZYSTKICH TRZECH STANÓW!
Paul: Wow, ma pan bardzo bujną wyobraźnię!
Dundersztyc: Tak powiadają. Masz długopis?
Paul: Tak mam. (Gdy Paul i Dundersztyc ze sobą gadają Pepe chce się wydostać, ale nie ma kluczy żeby się wydostać.)
Dundersztyc: Miałem podobny. Gdyby tylko miał taką pinkę jak ten to na pewno nigdy bym go nie zgubił.
Paul: (Zauważa, że Pepe jest w klatce.) Tylko pański... mały... Co to jest jakiś jamnik?
Dundersztyc: To dziobak!
Paul: (Zauważa, że chce się wydostać z klatki.) Chyba nie podoba mu się, że jest w klatce.
Dundersztyc: Co on? Nie, nie. On to lubi. Dziękuje! To dla ciebie. Dziękuje za wszystko! Na razie!
Paul: (Wychodzi i zauważa, że Miłosie są na podłodze.) Trzeba było pojechać windą. (Wchodzi do windy.) Zaśpiewacie coś o tym? (Jedzie w dół windą.)
Danny: W sumie czemu nie.
(Piosenka Ballady Paula - 10.)
Wszedłem właśnie pięter ze 100!

(W O.B.F.S.)

Advertisement