Fineasz i Ferb Wiki
Advertisement
Fineasz i Ferb Wiki
Rozbudowa Pracujemy nad tym!


Ten artykuł nie zawiera wszystkich informacji - wciąż jest rozbudowywany. Jeśli uważasz, że wyczerpały się możliwości rozbudowy - usuń ten znacznik z nagłówka.

Fineasz i Ferb planują zbudowanie noworocznej, sylwestrowej kuli, wraz z dostosowaną do niej kulą wielowymiarową, a Fretka wykorzystuje to jako okazję do powstrzymania się od przyłapania braci do czasu, aż zegar wybije północ. Tymczasem Dundersztyc używa inatora w swojej muszce jako kontynuację niekończącej się próby przejęcia władzy nad Okręgiem Trzech Stanów.

Szczęśliwego Nowego Roku!

ERROR About to Run Ten artykuł jest tylko zalążkiem. Pomóż rozbudować wiki i dopisz jego dalszą część.

(Odcinek zaczyna się przed domem Garcia-Shapiro).
Narrator: Szczęśliwego Nowego Roku!
Vivian: Życzę wam miłej zabawy!
Linda: (W aucie) Bardzo ci dziękuje, że zajmiesz się chłopcami.
Vivian: O, żaden problem Lindo. Dziś będą u mnie wszystkie dzieci wszystkich sąsiadów.
Fretka: (W aucie) No już! No już! Nie chcę się spóźnić na moje pierwsze dorosłe przyjęcie.
Linda: Och, dobrze skarbie. No to Szczęśliwego Nowego Roku!
Fineasz: Pa mamusiu!
Fineasz, Izabela, Buford, Baljeet, Vivian: Do siego Roku!
Izabela: Będzie czadowa zabawa. Mamy trąbeczki, baloniki, konfetti.
Vivian: Zaczekamy wszyscy do północy by obejrzeć noworoczną kulę.
Buford: Baljeet już odpłynął. Człowieku obudź się! (Budzi Baljeet'a, który spał) Zaśliniłeś mi cały rękaw.
Baljeet: Ślina to 98% wody, a pozostałe dwa zawierają bardzo pożyteczny i niezbędny elektrownik. To obrzydliwie, ale to prawda!
Buford: I całe szczęście, że obrzydliwe, bo inaczej znowu byś skończył z gaciami podciągniętymi na czoło.
Fineasz: Nareszcie zobaczymy wielką noworoczną kulę.
Vivian: Och, to naprawdę piękna tradycja!
Izabela: Inna tradycja to pocałowanie o północy kogoś wyjątkowego.
Fineasz: Więc, już wiem co będziemy robić o północy!
Izabela: Naprawdę?
Fineasz: Tak! Zrobimy własną noworoczną kulę i zrzucimy ją z kosmosu.
Vivian: Wasza mama ma absolutną rację. Masz niesamowicie bujną wyobraźnię.
Izabela: Ale nie dość bujną.
Vivian: Zrobię gorącą czekoladę. Przyjdźcie kiedy będziecie chcieli się rozgrzać. Ej, a gdzie jest wasz dziobak?

(W ogródku Pepe otwiera kawałek lodu i wskakuje do niego.)
Major Monogram: (Ma na sobie czapkę i szalik.) Witaj Agencie P! Wybacz, arktyczny klimat w twojej kryjówce. Termostat się zaciął na zamrażanie i musieliśmy wezwać fachowca aż z Hawajów! Ale zapewniam cię, że jedziemy na tym samym wózku. (Widać, że Pepe jest uwięziony w lodzie) Gdy jesteś w tym cierpieniu sam, złączymy się z tobą w męczarniach. (Balonowa piłka trafia w tło, które upada i widać, że Monogram jest na Hawajach.) Ech... Alocha!
Carl: Kto pierwszy przy skuterach? (Zaczyna biec.)
Major Monogram: Dundersztyc kombinuje coś w Ratuszu! Potrzymaj go co by to nie było! (Dołącza do Carla.) Ej, Carl! Ja chcę ten niebieski.

(W ogródku Izabeli, Izabela montuje przód kuli do tylnej kuli.)
(Piosenka: Quirky Worky Song)
Izabela: Dobra, Fineasz! Wszystko gotowe!
Fineasz: Świetnie! Opuszczaj! Chłopaki, jak idzie spawanie?
Baljeet: Ferb, już prawie skończył!
Fineasz: Buford, a jak tobie idzie?
Buford: Po co mam to malować? Malowanie jest dla dzieci i pikników.
Fineasz: To nie jest zwyczajna farba. To super uszczelniacz, który ochroni nas przez mroźną kosmiczną próżnią.
Buford: Piknikowa gadka.
Irving: (Przyszedł z Ognikami i z innymi dziećmi.) Ej, Fineasz! Możemy zajrzeć do środka?
Fineasz: Oczywiście! (Wchodzi z dziećmi do środka.) Zapraszam. Wielopoziomowa noworoczna kula z ponczowym stawem...
Izabela: Ahoj!
Fineasz: ... balono salonem, łóżkiem pod tysięcy kurtek, zjeżdżalnią nieskończoności. No a tutaj wielka sala balowa. Innymi słowy, zabawa w kółko w kuli.
Irving: Whoa!
Fineasz: Irving?
Irving: (Cały czas jedzie i nie może się zatrzymać.) Ludzie, jak się z tego schodzi?

Oto jest Spółka Zło Dundersztyca!
Norm: Szczęśliwego Nowego Roku!
Dundersztyc: Norm, mówiłem ci, że świętuje się o północy, a nie przez cały dzień. A jeśli północ nie nadejdzie to wtedy calutki dzień świętowania na marnę. Pomyślałeś o tym mądralo? (Pojawia się Pepe.) Pepe Pan Dziobak?! (Pepe został uwięziony w butelce.) Haha! To butelkowo-cytrowo-pułapka. A ty jesteś korkiem. Czyli jesteś Pepe Panem Korakiem. Haha! Nareszcie masz śmieszne imię. Tak czy siak. Nowy Rok się zbliża.
Norm: Do siego Roku!
Dundersztyc: Jeszcze nie Norm. A teraz szczegóły. Odkryłem ostatnio, że praktycznie na całym świecie istnieje tradycja zmieniania czegoś w swoim życiu w nadchodzącym Nowym Roku. Nazywa się to noworocznym postanowieniem. Nie miałem o tym pojęcia. Widzisz, w Drusselsteinie karano za zmiany. Jakie ktokolwiek.
(Retrospekcja.)
Dundersztyc (narrator): No nie wolno było zmieniać kanałów w telewizorze, nie wolno było zmieniać bielizny, a za zmianę fryzury wsadzano nas obu do więzienia.
(Koniec retrospekcji.)
Dundersztyc: Ale tutaj, w nowym świecie. Zmiany aż się chrzci. Najwyraźniej. I właśnie dlatego zbudowałem Nowo-Postanowienio-Zmieniator. Zaprojektowany jako mucha. Kiedy włączę go punktualnie o północy. Sprawię, że każdy z nich zmieni noworoczne postanowienie. Jak, bo ja wiem? W tym roku stracę na wadze albo zyskam kończynę lub takie tam. "No chcę, aby Heinz Dundersztyc był moim przywódcą i wykonam każdy jego rozkaz." Takie będzie ich postanowienie. (Zakłada muchę.) Dobra, Norm. Jak wyglądam?
Norm: Jak aptekarz z wielką czarną muchą.
Dundersztyc: Ach, może być. Pora na nas. (Norm dmucha w dmuchawkę.) Norm, nie przeginaj.

(Do Ratusza przyjeżdża Lawrence z żoną oraz z Fretką i Stefą.)
Lawrence: (Wchodzi z Lindą.) Gotowa na ubaw po pachy, skarbie?
Linda: A czy na Arktandydzie mają lód?
Fretka: (Wchodzi do środka ze Stefą.) Wow! Pierwszy raz z dorosłymi.
Stefa: Tak, jesteśmy już dojrzałe. Koniec kucyków, laleczek i obsesji na punkcie chłopców.
Fretka: Od dziś mam obsesję na punkcie mężczyzn. (Śmieją się.) I koniec przyłapywania!
Stefa: Zuch dziewczyna!
Fretka: Trzymam się mojego postanowienia i wkraczam na nową ścieżkę. Minął kwadrans i nie pomyślałam o Fineaszu i Ferbie. (Jej oko zaczyna się zmniejszać.) Jak budują te rzeczy, no wiesz, te wielkie i niebezpieczne ustrojstwa...
Stefa: Fretka!
Fretka: Sorki! To nic, to nic. Postanowienie. Znowu działa. O, zobacz! Chłopcy tu idą.
Stefa: Czyli mężczyźni. (Śmieją się.)
Jeremiasz: (Podchodzi z Coltrane'm) Drogie panie!
Stefa: Powiedział "panie".

(W Spółce Zło Pepe skacze, dzięki któremu się wylewa, a Pepe leci do góry.)
Norm: Urok gazowanych napojów.

(Tymczasem Dundersztyc wchodzi do Ratusza.)
Dundersztyc: (Otwiera drzwi.) Siemanko Danville! (Do faceta z wąsem.) Ej, ty tam! Co postanowiłeś w tym roku?
Mężczyzna z wąsem: Nowocześnie krzyczeć wąsy.
Dundersztyc: Tak ci się wydaje. (Śmieje się i odchodzi.)
Mężczyzna z wąsem: Czy ja wiem? To chyba nie jest trudne.

(Tymczasem u Fretki i Stefy, które siedzą przy stole.)
Fretka: Super, że jesteśmy na przyjęciu dla dorosłych. Nie tak jak moi bracia, którzy są dziećmi, którzy pewnie coś teraz budują...
Stefa: Fretka!
Fretka: ...coś takiego...
Stefa: Fretka!
Fretka: ...pewnego przyłapania. Muszę lecieć! (Fretka chce iść, ale Stefa ją zatrzymuje i siada.)
Stefa: O nie! Nic z tego! To miał byś zupełnie Nowy Rok, zupełnie z nową Fretką. Pamiętasz?
Fretka: Przyłapać bra... Muszę przy... przy... przy... przy... (Fretka łamie kawałek stołu.) Przyłapać! Przy... przy... przyłapać!
Stefa: Spokojnie! To tylko chwilowy nawód choroby.
Jeremiasz: (Przychodzi z sokami.) Fretka, Stefa wyjawiła mi twoje postanowienie.
Fretka Iiii... Ja muszę na chwilę wyjść. Zaraz wracam! (Wychodzi.)
Jeremiasz: Wróciło jej?
Stefa: Tak, niestety.

Dundersztyc: (Do kobiety.) Tak ci się wydaje. (Śmieje się.) Dziwne, że ten żart cały czas mnie... (Pepe otwiera dzrwi.)
Pepe!
Dundersztyc: Pepe Pan Dziobak?! No nie możesz tutaj wejść, musisz mieć krawat albo muchę. (Pepe wychodzi i przychodzi, który ma garnitur oraz terkocze.)
Pepe znów!
Dundersztyc: Właściwie to nic tu nie pisze o obowiązku spodni, więc chyba możesz wejść.
Lawrence: (Do Lindy.) O, i również niewiele osób wie, że w starożytnym Egipcie (Widać za nimi Dundersztyca, który biegnie, a Pepe go goni.) makijażu używali kobiety jak i mężczyzni.
Linda: Jak w latach 80-tych.

Advertisement