Fineasz i Ferb Wiki
Advertisement
Fineasz i Ferb Wiki
Rozbudowa Pracujemy nad tym!


Ten artykuł nie zawiera wszystkich informacji - wciąż jest rozbudowywany. Jeśli uważasz, że wyczerpały się możliwości rozbudowy - usuń ten znacznik z nagłówka.

Fineasz i Ferb pożyczają od Fretki mrówki i powiększają je do swoich rozmiarów. Fretka wchodzi do Mrówkusa-maksimusa, w którym się znajdują i zostaje ich królową przez wielokrotne spryskanie się mrówczymi feromonami. Dundersztyc tworzy maszynę, która zamienia wszystko, w co trafi w pieczone indyki.

Wielkie mrówki

ERROR About to Run Ten artykuł jest tylko zalążkiem. Pomóż rozbudować wiki i dopisz jego dalszą część.

(Fretka przed domem rozmawia przez telefon z Jeremiaszem, trzymając własnoręcznego misia z baklawy.)
Jeremiasz: A więc mówisz, że zrobiłaś misia-przytulankę z bakławy.
Fretka: Tak, misie lubią miód, bakława też jest miodowa.
Jeremiasz: Chciałaś tym coś wyrazić?
Fretka: Myślisz, że to dziwne, co?
Jeremiasz: Nie, nie dziwne, tylko... Zaczekaj, muszę obsłużyć klienta. Zadzwonię później, dobrze? (Rozłącza sie.)
Fretka: Zadzwoni później. Dlaczego gdy Fineasz i Ferb wpadną na jakiś pomysł, wszyscy mówią "O wow, ale wy jesteście genialni.". A kiedy ja coś wymyślę, wszyscy mówią "Co, chciałaś coś powiedzieć, czy jak?". Och, ty wiesz o czym mówię, ty mój bakławowy miśku. (Odrzuca go, ponieważ jej na nim stos mrówek.) Aaaaa!
Fineasz: Cześć Fretka,nie widziałaś może przypadkiem kurczaka w czapce baseballowej?
Fretka: Nie, a co?!
Fineasz: Właśnie miałem uderzać i...uuuu! Pożyczysz nam swoje mrówki?
Fretka: One nie są moje, róbcie sobie z nimi co chcecie. (Wchodzi do domu.)
Fineasz: Patrz Ferb, nie chciałbyś należeć do mrówczej społeczności? Działają skutecznie i wydajnie. Są jak my w mniejszej skali. Ej, właśnie, właśnie. Gdzie jest Pepe?

(Pepe wchodzi do bazy, gdzie Monogram i Carl czekają na niego.)
Major Monogram: Wybacz Agencie P. Twój ekran dzisiaj ma wychodne, a to wszystko dzięki komuś, kto nie wiedział, że w krykieta grywa się na boiskach.
Carl: Powtarzam, na opakowaniu nie było wskazówek, że...
'Major Monogram: Nie ważne! Miejmy już za sobą te szopkę, dobrze? (Carl zawiesza nad Majorem karton na wzór ekranu.) Doktor Dundersztyc przez ostatnie kilka dni zbierał wyjątkowo nietypowe przedmioty. Lista zawiera między innymi ... Carl, iluminacje.
Carl: Przepraszam, niech pan powtórzy ostatnie zdanie.
Major Monogram: Lista zawiera między innymi (Carl ukazuje listę na kartkach.) biomolekularne komponenty do budowy komputerów organicznych, ogromny kapelusz i co najciekawsze, ogromna parę bucików dekoracyjnych do pieczonego indyka. Eh, wiesz co Carl? Lubię występy na żywo. Przypomina mi sie moja grupa teatralna z czasów... szkoły wojskowej.
Echo w głowie Monograma: Booo! Beztalencie! Złaś ze sceny!
Major Monogram: Tak czy siak, Doktro Dundersztyc na pewno znów coś kombinuje. Dowiedz się co to jest i złóż raport. Życzę powodzenia. Carl, ściemnienie! (Gaśnie światło.) Eh, możesz już iść, Agencie P. (Pepe odchodzi.) Dobra Carl, włącz światło. Carl?
Ktoś: Hihihihi!
Major Monogram: Carl, przestań!
Carl: To nie ja.

(W ogródku)
Fineasz: Panie i panowie, przed wami zapierający dech w piersiach spektakl! Mrowiskus Maximus! (Odsłania małe mrowisko.)
Buford: He, to raczej mini-mrówko-domus. Hehehe!
Baljeet: Zrozumiałem.
Fineasz: To tylko model, żeby wzbudzić zainteresowanie inwestorów. Prawdziwy jest ten. (W ogródku stoi wielkie mrowisko.)
Baljeet: Wow!
Izabela: Mały to on nie jest.
Fineasz: A tuż obok stoi Ferbo-rozmiaro-zmieniarka.
Buford: A co to robi?
Fineasz: Najpierw bierzesz mrowisko i wkładasz jego część do podajnika. Następnie Rozmiaro-zmieniarka leje na kopiec specjalny płyn powiększający sprawiając, że mrówki wychodzą do światła, przez co rosną. Potem przechodzą do Mrowiskusa Maximusa, idealnego mieszkania dla ogromnych mrówek.W mgnieniu oka powinniśmy mieć fermę ogromnych mrówek, czyli Ogro-mrówek.
Izabela: Nieźle!
Baljeet: Och, cóż za elokwencja, stary.
Fineasz: Dziękuje.
Buford: No jasne, a z mojego Mini-mrówko-domusa to nikt się nie śmiał.

(Fretka obserwuje z pokoju, co robią Fineasz i Ferb.)
Fretka: No i co znów u licha? Och, pójdę powiedzieć mamie.

(W ogródku)
Fineasz: Aby poruszać się wśród mrówek, nie denerwując ich, spryskamy się mrówczymi feromonami. To trochę takie mrówcze perfumy, żeby wzięły nas za swoich. Lecz bez przesady. Lepiej się z nimi nie zaprzyjaźnić.
Buford: Bam bam bam!
Baljeet: (Ze strachem)Przestań Buford. (Wszyscy psikają się feromonami.)
Buford: Aaaaa!
Wszyscy: Ehehee!
Buford: Pachnie jak u mojej babci.
Izabela: Dlaczego w domu u twojej babci pachnie mrówkami?
Buford: Poznałaś moją babcię?
Izabela: Sprawdźmy co mrówki sądzą o naszych perfumach. (Izabela z Bufordem i Baljeetem wchodzą do środka Maximusa.)
Fineasz: Wiesz co lubię w naszych przyjaciołach? Mówimy im "Spryskamy się mrówczymi feromonami.", a oni na to "Dobra, nie ma sprawy.". Są w dechę!

(Pepe dostaje się do Dundersztyca i zostaje uwięziony w pułapce z kapelusza.)
Dundersztyc: Ha! Panie Dziobaku!? No nie chowaj się! Jesteś ciekaw dlaczego taka pułapka? Znasz pewnie to uczucie senności i błogości po Dziękczynnym obiedzie? Nie wywołuje go przejedzenie i obżarstwo i takie tam, ale tryptofan w mięsie indyka. Wyobraź sobie indyka wielkości samochodu, albo nawet budynku. To byłoby nieskończone źródło cudownego i magicznego eliksiru senności. I właśnie dlatego stworzyłem mój Indyko-inator! Ty-ty widzisz wszystko jak trzeba przez te małe drzwiczki, czy mam co je przesunąć czy jak? Może być? No to super! Dzisiaj przelecę nad miastem przemieniając wszystko co napotkam w indyki. Potem, gdy wszyscy będą już po dawce indykowego eliksiru, nikt mi się już ie przeciwstawi. A gdy tryptofan zadziała, przejmę Okręg Tzrech Stanów z zamkniętymi oczami. Ale będzie tryptoubaw, No wiesz , tryptofan, trypto...? Mam dosyć.

Advertisement